piątek, 21 października 2011

LEKKOMYŚLNA SIOSTRA Agnieszka Glińska

Bardzo mocno staram się być na czasie. Sprawdzam gdzie są jakie premiery, podsłuchuje ludzi, których podsłuchiwać warto, rozglądam się za plakatami na słupach informacyjnych, czytam gazety.   Chęci chęciami, a przypadek sprawił, że trafiłam na spektakl, który ma już dwa i pół roku. Uznałam, że nie można dyskryminować sztuki tylko dlatego, że nie jest już „pierwszej świeżości” i, aby tego nie robić, coś o niej opowiem.
Spektakl Agnieszki Glińskiej to przyjemna mieszczańska komedia. Do domu Topolskich wraca siostra Maria (w tej roli sama Agnieszka Glińska), która parę lat wcześniej opuściła męża i syna, aby udać się do Wiednia z nowo poznanym arystokratą. Wywołała tym straszny skandal i naraziła całą swoją rodzinę na duże nieprzyjemności. Topolscy wyżej cenią opinię ludzi niż rodzinne więzy, dlatego nie chcą jej pozwolić na pozostanie w Warszawie. Dzieje się tak tym bardziej dlatego, że Maria nie kaja się przed starszym bratem jak syn marnotrawny przed ojcem i nie chce wrócić do męża, mimo jego gotowości, aby natychmiast jej wszystko przebaczyć. Postawa rodziny ulega zmianie, kiedy dowiadują się o śmierci arystokraty i o wielkim spadku, który Maria ma po nim otrzymać. Błędy dotąd niewybaczalne, okazują się niespodziewanie całkiem błahe, a siostra staje się w domu mile widziana.
Rodzina Topolskich to małe społeczeństwo, w którym relacje między ludźmi opierają się na obłudzie i hipokryzji. Grzeszy tylko ten, kto to robi jawnie. Te same  nieuczciwe zachowania, ale czynione w tajemnicy przy jednoczesnym zachowaniu pozorów przyzwoitości, tracą status przewinienia. Helena (Ewa Konstancja Bułhak), bratowa Marii, nienawidzi szwagierki nie z powodu szczerego oburzenia (sama zdradza męża), ale z zazdrości, że tamta miała odwagę zrobić coś, na co ona,  mimo pragnień, nigdy by się nie zdobyła.





Takimi właśnie zakłamanymi, fałszywymi ludźmi wszyscy w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy, ale zamiast się tym nadmiernie przejmować, lepiej się trochę pośmiać. Komizm Lekkomyślnej siostry opiera się przede wszystkim na charakterach bohaterów, ale tkwi on również w samym tekście. Aktorzy świetnie sprawdzają się w swoich rolach i wywołują sympatię widzów do postaci, mimo, a może z powodu, ich licznych słabostek.
Lekkomyślna siostra to sztuka, na którą można zabrać znajomych, mamę, tatę, wujka i dziadków bez ryzyka, że ktoś się będzie źle bawił. Kiedyś w przypływie zachwytu nad teatrem alternatywnym wysłałam swoich dosyć tradycjonalnych rodziców na Marat/Sade Kleczewskiej i każdy, kto widział ten spektakl, rozumie, dlaczego nie był to dobry pomysł. Spektakl Glińskiej to dobry sposób, żeby zrelaksować się po ciężkim dniu: nie wymaga ani mocnych nerwów, ani wysiłku intelektualnego. Raz na jakiś czas taki teatr potrzebny jest każdemu.

3 komentarze:

  1. A kiedy przyjedziesz do Krakowa? Może pójdziemy wtedy na Biesy? Ja bym poszła.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też! tylko chciałabym to najpierw przeczytać:/ a w warszawie gościnnie będą bracia karamazow! w listopadzie na pewno do Ciebie pojadę

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy pomocy Oli dotarłam tu. Pisz dalej lekko i bez zadęcia - ciocia I.B. gratuluje!

    OdpowiedzUsuń