Bardzo mocno staram się być na czasie. Sprawdzam gdzie są jakie premiery, podsłuchuje ludzi, których podsłuchiwać warto, rozglądam się za plakatami na słupach informacyjnych, czytam gazety. Chęci chęciami, a przypadek sprawił, że trafiłam na spektakl, który ma już dwa i pół roku. Uznałam, że nie można dyskryminować sztuki tylko dlatego, że nie jest już „pierwszej świeżości” i, aby tego nie robić, coś o niej opowiem.
Spektakl Agnieszki Glińskiej to przyjemna mieszczańska komedia. Do domu Topolskich wraca siostra Maria (w tej roli sama Agnieszka Glińska), która parę lat wcześniej opuściła męża i syna, aby udać się do Wiednia z nowo poznanym arystokratą. Wywołała tym straszny skandal i naraziła całą swoją rodzinę na duże nieprzyjemności. Topolscy wyżej cenią opinię ludzi niż rodzinne więzy, dlatego nie chcą jej pozwolić na pozostanie w Warszawie. Dzieje się tak tym bardziej dlatego, że Maria nie kaja się przed starszym bratem jak syn marnotrawny przed ojcem i nie chce wrócić do męża, mimo jego gotowości, aby natychmiast jej wszystko przebaczyć. Postawa rodziny ulega zmianie, kiedy dowiadują się o śmierci arystokraty i o wielkim spadku, który Maria ma po nim otrzymać. Błędy dotąd niewybaczalne, okazują się niespodziewanie całkiem błahe, a siostra staje się w domu mile widziana.
Rodzina Topolskich to małe społeczeństwo, w którym relacje między ludźmi opierają się na obłudzie i hipokryzji. Grzeszy tylko ten, kto to robi jawnie. Te same nieuczciwe zachowania, ale czynione w tajemnicy przy jednoczesnym zachowaniu pozorów przyzwoitości, tracą status przewinienia. Helena (Ewa Konstancja Bułhak), bratowa Marii, nienawidzi szwagierki nie z powodu szczerego oburzenia (sama zdradza męża), ale z zazdrości, że tamta miała odwagę zrobić coś, na co ona, mimo pragnień, nigdy by się nie zdobyła.
Takimi właśnie zakłamanymi, fałszywymi ludźmi wszyscy w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy, ale zamiast się tym nadmiernie przejmować, lepiej się trochę pośmiać. Komizm Lekkomyślnej siostry opiera się przede wszystkim na charakterach bohaterów, ale tkwi on również w samym tekście. Aktorzy świetnie sprawdzają się w swoich rolach i wywołują sympatię widzów do postaci, mimo, a może z powodu, ich licznych słabostek.
Lekkomyślna siostra to sztuka, na którą można zabrać znajomych, mamę, tatę, wujka i dziadków bez ryzyka, że ktoś się będzie źle bawił. Kiedyś w przypływie zachwytu nad teatrem alternatywnym wysłałam swoich dosyć tradycjonalnych rodziców na Marat/Sade Kleczewskiej i każdy, kto widział ten spektakl, rozumie, dlaczego nie był to dobry pomysł. Spektakl Glińskiej to dobry sposób, żeby zrelaksować się po ciężkim dniu: nie wymaga ani mocnych nerwów, ani wysiłku intelektualnego. Raz na jakiś czas taki teatr potrzebny jest każdemu.
A kiedy przyjedziesz do Krakowa? Może pójdziemy wtedy na Biesy? Ja bym poszła.
OdpowiedzUsuńja też! tylko chciałabym to najpierw przeczytać:/ a w warszawie gościnnie będą bracia karamazow! w listopadzie na pewno do Ciebie pojadę
OdpowiedzUsuńPrzy pomocy Oli dotarłam tu. Pisz dalej lekko i bez zadęcia - ciocia I.B. gratuluje!
OdpowiedzUsuń